Strumień Rozpaczy
2 posters
:: :: Tajga Siedmiu Mędrców
Strona 1 z 1
Re: Strumień Rozpaczy
Mknęła pomiędzy połamanymi drzewami, owita we mgłę i smagana chłodnym wiatrem. Zwierzęce skóry i wysiłek podczas biegu ogrzewały ją dostatecznie, ale z pewnością nie chroniły od niebezpieczeństwa tajgi.
To nie był pierwszy raz gdy tu przebywała i nigdy nie zapuszczała się zbyt głęboko. Zamiłowanie do dreszczyku emocji to jedno, jednak Zegyra nie była głupia i wolała nie ryzykować życia. Chociaż już ten jej wybryk dla niektórych pewnie takowym się wydawał.
W sumie nie zamierzała niczego konkretnego. Sprawdzała stare szlaki, wypatrywała zwierząt, cieszyła się poczuciem wolności. Uważała przy tym by nie zgubić drogi. Nie chciała by błądzić w ciemnym, mrocznym lesie.
Wreszcie dotarła nad strumień, by uklęknąć przy jego nurcie. Z pewnością woda była lodowata, jednak śmiało włożyła w nią rękę i siorbnęła ustami dwa łyki. Zimna woda orzeźwiała po biegu.
Podniosła się i otrzepała dłoń, rozglądając się po okolicy. Chyba była sama.
To nie był pierwszy raz gdy tu przebywała i nigdy nie zapuszczała się zbyt głęboko. Zamiłowanie do dreszczyku emocji to jedno, jednak Zegyra nie była głupia i wolała nie ryzykować życia. Chociaż już ten jej wybryk dla niektórych pewnie takowym się wydawał.
W sumie nie zamierzała niczego konkretnego. Sprawdzała stare szlaki, wypatrywała zwierząt, cieszyła się poczuciem wolności. Uważała przy tym by nie zgubić drogi. Nie chciała by błądzić w ciemnym, mrocznym lesie.
Wreszcie dotarła nad strumień, by uklęknąć przy jego nurcie. Z pewnością woda była lodowata, jednak śmiało włożyła w nią rękę i siorbnęła ustami dwa łyki. Zimna woda orzeźwiała po biegu.
Podniosła się i otrzepała dłoń, rozglądając się po okolicy. Chyba była sama.
Zegyra di Vane- Obrońca Wolności
- Liczba postów : 7
Join date : 27/06/2013
Re: Strumień Rozpaczy
W istocie, Tajga Siedmiu Mędrców bywa miejscem niebezpiecznym. A niebezpieczeństwo to wzięło się z tajemniczości, niezbadanych terenów, bezkresnej głębi gęsto usianych drzew, którą nie sposób jest w całości przemierzyć. Są trakty, szlaki kupieckie, wąskie, wydeptane przez łowców ścieżki, polany usłane wysoką, połyskującą w świetle słońca trawą. Ale są i miejsca, w które rzadko kto się zapuszcza. Ciemne, przerażające, nie przepuszczające ni smugi światła. Od nich bije chłód...I śmierć.
Strumień należał do terenów wypoczynkowych - choć połamane przy nim drzewa często zrażały zwykłych przechodniów, to łowcy i wojownicy wszelakiego pokroju lubili tu przebywać. To miejsce miało w sobie coś, co przyciągało silne charaktery. Coś, co jednoczyło bitewnych śmiałków.
I wbrew wszelkim przypuszczeniom, domysłom i nasłuchom, Zegyra nie była sama. Obserwował ją pewien mędrzec. Niski, przygarbiony pod ciężarem życia. Zbyt długiego życia. Mężczyzna ukrywał swą twarz pod cieniem kaptura z cienkiego materiału. Plecy zaś okryte miał gęstą, niedźwiedzią skórą. W dłoni dzierżył długą, sosnową laskę zwieńczoną połyskującą, gładką kulą umalowaną na biało. Starzec chował się za drzewem - co jakiś czas wychylał się, by spojrzeć na swoje ukochane miejsce. Na strumyk, który co noc dźwięczał w jego snach.
- Tajga jest dość niebezpiecznym miejscem. Tyle tu dzikiej zwierzyny... Niedźwiedzi, rysi. Nie obawiasz się, przychodząc tutaj? - odezwał się łagodnym, acz ochrypłym głosem. Wyłonił się zza drzewa i zdjął kaptur, ukazując bladą, usłaną zmarszczkami i bruzdami twarz. Jego prawy polik przecinała gruba, szpecąca blizna.
Strumień należał do terenów wypoczynkowych - choć połamane przy nim drzewa często zrażały zwykłych przechodniów, to łowcy i wojownicy wszelakiego pokroju lubili tu przebywać. To miejsce miało w sobie coś, co przyciągało silne charaktery. Coś, co jednoczyło bitewnych śmiałków.
I wbrew wszelkim przypuszczeniom, domysłom i nasłuchom, Zegyra nie była sama. Obserwował ją pewien mędrzec. Niski, przygarbiony pod ciężarem życia. Zbyt długiego życia. Mężczyzna ukrywał swą twarz pod cieniem kaptura z cienkiego materiału. Plecy zaś okryte miał gęstą, niedźwiedzią skórą. W dłoni dzierżył długą, sosnową laskę zwieńczoną połyskującą, gładką kulą umalowaną na biało. Starzec chował się za drzewem - co jakiś czas wychylał się, by spojrzeć na swoje ukochane miejsce. Na strumyk, który co noc dźwięczał w jego snach.
- Tajga jest dość niebezpiecznym miejscem. Tyle tu dzikiej zwierzyny... Niedźwiedzi, rysi. Nie obawiasz się, przychodząc tutaj? - odezwał się łagodnym, acz ochrypłym głosem. Wyłonił się zza drzewa i zdjął kaptur, ukazując bladą, usłaną zmarszczkami i bruzdami twarz. Jego prawy polik przecinała gruba, szpecąca blizna.
Re: Strumień Rozpaczy
drgnęła słysząc obcy głos. Obracając się na pięcie, namierzyła napastnika i przyjęła pozycję bojową, uginając szeroko rozstawione nogi, dzidę zaś przymierzając w uniesionej w góre ręce, do rzutu. Kiedy zauważyła wynurzającego się zza drzewa starca, na chwilę poczuła się zbita z tropu. Opuściła nieco rękę dzierżącą broń i osłupiała wpatrywała się w tę niepozornie wyglądającą postać.
W jej głowie kłębiły się pytania: co tu robi, po co ją zaczepia i przede wszystkim czemu nie usłyszała, jak się do niej zbliżał? Czemu zareagowała dopiero na jego głos.
- Na duchy leśne, nie myślałam, że kogoś tu spotkam- wyksztusiła wreszcie. No dobrze, spokojnie. To tylko jakiś zdziwaczały starzec. Pewnie zabłądził i tyle.
- A ty panie? Nie boisz się tu przebywać? Jak widzisz posiadam broń. Ciebie byle wiewiórka mogła by pozbawić życia.
Nie miała na myśli nic złego i broń Boże nie chciała go obrażać. Po prostu groteskowość tej sytuacji wydawała jej się zbyt rażąca, by uwierzyć, że to ją pyta się o poczucie bezpieczeństwa.
W jej głowie kłębiły się pytania: co tu robi, po co ją zaczepia i przede wszystkim czemu nie usłyszała, jak się do niej zbliżał? Czemu zareagowała dopiero na jego głos.
- Na duchy leśne, nie myślałam, że kogoś tu spotkam- wyksztusiła wreszcie. No dobrze, spokojnie. To tylko jakiś zdziwaczały starzec. Pewnie zabłądził i tyle.
- A ty panie? Nie boisz się tu przebywać? Jak widzisz posiadam broń. Ciebie byle wiewiórka mogła by pozbawić życia.
Nie miała na myśli nic złego i broń Boże nie chciała go obrażać. Po prostu groteskowość tej sytuacji wydawała jej się zbyt rażąca, by uwierzyć, że to ją pyta się o poczucie bezpieczeństwa.
Zegyra di Vane- Obrońca Wolności
- Liczba postów : 7
Join date : 27/06/2013
Re: Strumień Rozpaczy
Starzec uniósł dłonie w geście poddania. Wciąż jednak kurczowo trzymał drewnianą laskę. Zdawałoby się, że ten pozornie bezużyteczny przedmiot ma dla niego wartość większą aniżeli największy w świecie mieszek złotych koron.
Na słowa łowczyni mężczyzna uśmiechnął się, zagłębiając zmarszczki wokół ust i zniekształcając polik ozdobiony skazą.
- Stwarzanie pozorów jest kluczem do zwycięstwa, młoda damo. Słyszałaś o czymś takim jak iluzja? Według wielu to zwykła bujda, marna opowiastka mająca na celu udowodnić potęgę magii, tej nieznanej dostatecznie energii. Ale powiem ci: iluzja jest rzeczą realną. I wcale nie trzeba magii, aby ją stworzyć. Widzisz mnie? Widzisz, prawda. Na pierwszy rzut oka jestem starcem, który ledwo utrzymuje się na dygocących nogach. To właśnie jest iluzja. Bo tak naprawdę nie wiesz, czy starzec ten rzeczywiście jest słaby, czy tylko udaje - oznajmił. Swoją wypowiedź zwieńczył ciężkim westchnieniem, które, zdawałoby się, przyniosło ogromną ulgę po nazbyt wyczerpującej wypowiedzi. Jednak on ani myślał zakończyć. Usiadłszy na igliwiu, znów podjął monolog:
- Doskonale znam ten las. I nawet będąc osłabionym człowiekiem wiem, gdzie kryje się niebezpieczeństwo i wiem, jak go uniknąć. Bo widzisz, takie stare księgi często posiadają bardzo bogate historie. Nie przeczę, należę właśnie do tych ksiąg.
Sennym spojrzeniem zlustrował kobietę, której gotowość do ataku złagodniała znacznie, zastąpiona czymś zupełnie przeciwnym. Czymś, co było reakcją na pospolitego starca, który zgubił się w pełnym zagrożeń lesie.
Na słowa łowczyni mężczyzna uśmiechnął się, zagłębiając zmarszczki wokół ust i zniekształcając polik ozdobiony skazą.
- Stwarzanie pozorów jest kluczem do zwycięstwa, młoda damo. Słyszałaś o czymś takim jak iluzja? Według wielu to zwykła bujda, marna opowiastka mająca na celu udowodnić potęgę magii, tej nieznanej dostatecznie energii. Ale powiem ci: iluzja jest rzeczą realną. I wcale nie trzeba magii, aby ją stworzyć. Widzisz mnie? Widzisz, prawda. Na pierwszy rzut oka jestem starcem, który ledwo utrzymuje się na dygocących nogach. To właśnie jest iluzja. Bo tak naprawdę nie wiesz, czy starzec ten rzeczywiście jest słaby, czy tylko udaje - oznajmił. Swoją wypowiedź zwieńczył ciężkim westchnieniem, które, zdawałoby się, przyniosło ogromną ulgę po nazbyt wyczerpującej wypowiedzi. Jednak on ani myślał zakończyć. Usiadłszy na igliwiu, znów podjął monolog:
- Doskonale znam ten las. I nawet będąc osłabionym człowiekiem wiem, gdzie kryje się niebezpieczeństwo i wiem, jak go uniknąć. Bo widzisz, takie stare księgi często posiadają bardzo bogate historie. Nie przeczę, należę właśnie do tych ksiąg.
Sennym spojrzeniem zlustrował kobietę, której gotowość do ataku złagodniała znacznie, zastąpiona czymś zupełnie przeciwnym. Czymś, co było reakcją na pospolitego starca, który zgubił się w pełnym zagrożeń lesie.
Re: Strumień Rozpaczy
wsłuchując się w jego słowa, nie do końca świadomie, opuściła broń już zupełnie. Nie było to najmądrzejszą reakcją bacząc na to, że właśnie robił jej wykład na temat pozorności osób... niepozornych, ale to co mówił, wydawało jej się mądrością. A mimo pewnej dozy zadziorności, doceniała mądrość, zwłaszcza ludzi starych.
- Słuszne są twoje słowa- odparła pokornie, przypatrując się mu, jakby chcąc przejrzeć iluzję, którą przed nią roztaczał- i wierzę, że możesz być jednym z tych niebezpieczeństw, których można obawiać się najbardziej, gdy źle ci życzą. Wilk czy niedźwiedź wszakże od razu pokaże ci swą naturę, ty zaś siłę możesz kryć w bezbronnej postawie. Powiedz mi zatem, przybyłeś tu przegnać mnie stąd? Również znam las, a przynajmniej tę jego część i nie zapuszczam się dalej, niż potrafię się odnaleźć.
- Słuszne są twoje słowa- odparła pokornie, przypatrując się mu, jakby chcąc przejrzeć iluzję, którą przed nią roztaczał- i wierzę, że możesz być jednym z tych niebezpieczeństw, których można obawiać się najbardziej, gdy źle ci życzą. Wilk czy niedźwiedź wszakże od razu pokaże ci swą naturę, ty zaś siłę możesz kryć w bezbronnej postawie. Powiedz mi zatem, przybyłeś tu przegnać mnie stąd? Również znam las, a przynajmniej tę jego część i nie zapuszczam się dalej, niż potrafię się odnaleźć.
Zegyra di Vane- Obrońca Wolności
- Liczba postów : 7
Join date : 27/06/2013
Re: Strumień Rozpaczy
- Nikogo nie przeganiam. Las nie jest moim terenem, bym mógł sądzić, kto może w nim przebywać, a kto jest intruzem. A jako, że należę do osób dosyć gościnnych, mogę śmiało zaproponować łyk naparu, jaki niedawno zaparzyłem w swej norze - łatwo było poznać, iż starzec jest dość rozmowny. Być może to właśnie klucz do rozwiązania zagadki jego osoby - kim tak naprawdę był? Czego chciał? Po co rozpoczął rozmowę? Jaki w tym wszystkim był jego cel...
- Jestem samotnym człowiekiem, a im głębiej tajgi się zapuszczam, tym mniej osób mam szansę spotkać. Ostatnimi czasy nawet tutaj nikt nie zagląda. Dziś przyszłaś ty. A ja lubię rozmawiać. Samotność jest dobra, przyjemna, jednak nie na dłuższą metę. Z czasem daje się we znaki i człowiek zaczyna zwyczajnie wariować. Robi się z niego szaleniec, pozbawiony zdrowych zmysłów, wszelkiej racjonalności. Dzikie zwierzę, podobne tym żyjącym w lesie. Nie chcę taki być, dlatego zaczepiam przechodniów. Ach, do diabła! To brzmi niedorzecznie. Równie szalenie, jak cały mój wywód. To co, masz ochotę skorzystać z mej gościnności? Czy może obawiasz się iluzji, jaką być może wokół ciebie stwarzam? - starzec uśmiechnął się tajemniczo. Bez wątpienia był trudnym orzechem do zgryzienia. Jego wypowiedzi były chaotyczne, sprzeczne. Ale czy ktoś taki potrafiłby w jakikolwiek sposób skrzywdzić uzbrojoną profesjonalistkę?
- Jestem samotnym człowiekiem, a im głębiej tajgi się zapuszczam, tym mniej osób mam szansę spotkać. Ostatnimi czasy nawet tutaj nikt nie zagląda. Dziś przyszłaś ty. A ja lubię rozmawiać. Samotność jest dobra, przyjemna, jednak nie na dłuższą metę. Z czasem daje się we znaki i człowiek zaczyna zwyczajnie wariować. Robi się z niego szaleniec, pozbawiony zdrowych zmysłów, wszelkiej racjonalności. Dzikie zwierzę, podobne tym żyjącym w lesie. Nie chcę taki być, dlatego zaczepiam przechodniów. Ach, do diabła! To brzmi niedorzecznie. Równie szalenie, jak cały mój wywód. To co, masz ochotę skorzystać z mej gościnności? Czy może obawiasz się iluzji, jaką być może wokół ciebie stwarzam? - starzec uśmiechnął się tajemniczo. Bez wątpienia był trudnym orzechem do zgryzienia. Jego wypowiedzi były chaotyczne, sprzeczne. Ale czy ktoś taki potrafiłby w jakikolwiek sposób skrzywdzić uzbrojoną profesjonalistkę?
Re: Strumień Rozpaczy
uzbrojona profesjonalistka przez te dwadzieścia pare lat życia nauczyła się jednego: nawet najwiekszy, najgroźniejszy niedźwiedź i tak jest mniej niebezpiecznym przeciwnikiem od takiego, którego nie znasz i nie wiesz czy należycie doceniasz. Odkąd inteligentnie zwrócił jej uwagę na coś, co niby wiedziała, nie podniosła by na niego dzidy, chyba że nie miała by wyboru. Zdecydowanie wolała go jako zdziwaczałego staruszka.
Jego oferta zaskoczyła ją trochę. Oczywiście jej rodzice nie przekazywali córce żadnych wartości w stylu "nie rozmawiaj z nieznajomymi" (w tych niepewnych czasach znacznie modniejsze było "uważaj na każdego, kogo spotkasz"), zresztą bądźmy szczerzy: skoro odwiedzała tak niebezpieczne miejsca, czy robiły by na niej wrażenie przestrogi odnośnie obcych?
Dla niej jego oferta była jak wyzwanie, zwłaszcza po ostatnich słowach. Och, jakże łatwo było ją zwabić. Jednak nie była zupełnie lekkomyślna.
- Zależy jak daleko się ta twoja 'nora' znajduje- jakoś nie mogła myśleć o tym, że człowiek mógłby mieszkać w prawdziwej norze. W lepiance jakiejś prędzej. Ale norze?
- Z zasady nie zapuszczam się dalej niż dwa metry poza tereny, które już znam.
Jego oferta zaskoczyła ją trochę. Oczywiście jej rodzice nie przekazywali córce żadnych wartości w stylu "nie rozmawiaj z nieznajomymi" (w tych niepewnych czasach znacznie modniejsze było "uważaj na każdego, kogo spotkasz"), zresztą bądźmy szczerzy: skoro odwiedzała tak niebezpieczne miejsca, czy robiły by na niej wrażenie przestrogi odnośnie obcych?
Dla niej jego oferta była jak wyzwanie, zwłaszcza po ostatnich słowach. Och, jakże łatwo było ją zwabić. Jednak nie była zupełnie lekkomyślna.
- Zależy jak daleko się ta twoja 'nora' znajduje- jakoś nie mogła myśleć o tym, że człowiek mógłby mieszkać w prawdziwej norze. W lepiance jakiejś prędzej. Ale norze?
- Z zasady nie zapuszczam się dalej niż dwa metry poza tereny, które już znam.
Zegyra di Vane- Obrońca Wolności
- Liczba postów : 7
Join date : 27/06/2013
Re: Strumień Rozpaczy
- Dwa metry to nieduża odległość. Moje skromne zacisze znajduje się trochę dalej, w głębi lasu. Dwieście metrów od strumienia. Fakt faktem, że przypomina to bardziej ruinę, aniżeli mieszkanie, jednak dla podróżnika mojego pokroju i takie coś jest dobre. Poza tym, zimno się robi. Ciemno, a nocą wychodzą kreatury wszelkiego pokroju. Lepiej schować się w chacie, zapalić świece i najeść się sowicie, coby nie podróżować z pustym żołądkiem.
Starzec podniósł się z chrzęstem kości. Podparł się wyższą od niego laską, po czym wyprostował, wygiąwszy się lekko w tył, przez co okolica znów zaniosła się trzaskiem starych kości.
- Nie przedstawiłem ci się - stwierdził pokrótce, gładząc wyimaginowaną brodę. Nie odezwawszy się więcej słowem, nałożył na łysą głowę kaptur i odwrócił się, swoją drobną postacią pokazując bezkresność ciemnego lasu.
Nie czekał na odpowiedź. Omiótł towarzyszkę obojętnym spojrzeniem, po czym ruszył w głąb puszczy powolnym krokiem tak typowym dla obolałego człowieka w podeszłym wieku. Czym tak naprawdę była jego siedziba? I czy była ona jedyną, w której był posiadaniu?
- Dla ludzi nie mam imienia.
Starzec podniósł się z chrzęstem kości. Podparł się wyższą od niego laską, po czym wyprostował, wygiąwszy się lekko w tył, przez co okolica znów zaniosła się trzaskiem starych kości.
- Nie przedstawiłem ci się - stwierdził pokrótce, gładząc wyimaginowaną brodę. Nie odezwawszy się więcej słowem, nałożył na łysą głowę kaptur i odwrócił się, swoją drobną postacią pokazując bezkresność ciemnego lasu.
Nie czekał na odpowiedź. Omiótł towarzyszkę obojętnym spojrzeniem, po czym ruszył w głąb puszczy powolnym krokiem tak typowym dla obolałego człowieka w podeszłym wieku. Czym tak naprawdę była jego siedziba? I czy była ona jedyną, w której był posiadaniu?
- Dla ludzi nie mam imienia.
Re: Strumień Rozpaczy
- dla nastepnych odwiedzin do tych dwóch, można dodać dwa kolejne- zauważyła. Wydawało jej się to powolnym, jednak rozsądnym procesem rozszerzania terytorium dla kogoś, kto zdawał sobie sprawę z zagrożenia.
W jednym starzec miał rację: jeśli nie ma zamiaru się namyślić, lepiej żeby już sobie poszła. Niedługo zapadnie zmrok, w którym nie zobaczy już zupełnie nic. Dzikie bestie natomiast wywietrzą ją bez przeszkód.
- Prowadź zatem- powiedziała, cały czas jednak trzymając dłoń zaciśniętą na swej broni. Teraz trzymanej w pogotowiu już nie koniecznie tylko na niego.
Na uwagę na temat wymiany imion, uśmiechnęła się nieznacznie. Zauważyła, że w sumie zamiast odpowiedzi, po pytaniu nastąpiło bardziej usprawiedliwienie.
- Mnie zaś nazywają Zegyra- powiedziała, gdyż imię jej nie miało potrzeby być tajemnicą, a choć ona czuła się w możliwości nazywać go starcem, sama wolała mieć bardziej dostojne określenie niż "młoda dama", "dziewka" czy coś z tego przedziału.
W jednym starzec miał rację: jeśli nie ma zamiaru się namyślić, lepiej żeby już sobie poszła. Niedługo zapadnie zmrok, w którym nie zobaczy już zupełnie nic. Dzikie bestie natomiast wywietrzą ją bez przeszkód.
- Prowadź zatem- powiedziała, cały czas jednak trzymając dłoń zaciśniętą na swej broni. Teraz trzymanej w pogotowiu już nie koniecznie tylko na niego.
Na uwagę na temat wymiany imion, uśmiechnęła się nieznacznie. Zauważyła, że w sumie zamiast odpowiedzi, po pytaniu nastąpiło bardziej usprawiedliwienie.
- Mnie zaś nazywają Zegyra- powiedziała, gdyż imię jej nie miało potrzeby być tajemnicą, a choć ona czuła się w możliwości nazywać go starcem, sama wolała mieć bardziej dostojne określenie niż "młoda dama", "dziewka" czy coś z tego przedziału.
Zegyra di Vane- Obrońca Wolności
- Liczba postów : 7
Join date : 27/06/2013
:: :: Tajga Siedmiu Mędrców
Strona 1 z 1
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach